Witam wszystkich Czytelników bardzo serdecznie! W dniu 21.04.2023, w moim mieście (Kwidzyn) została zorganizowana impreza Retro, w klimatycznym lokalu "Staromiejska". Nie było to tylko spotkanie zwolenników C64, ale również fanów Atari, ZX Spectrum, Amiga oraz Nintendo.
Zacznijmy jednak od początku, przede wszystkim - jak udało mi się dowiedzieć, że tego typu spotkanie będzie miało miejsce w moim rodzinnym mieście. Ogólnie, był to przypadek. Mianowicie - moja córka jeździ konno i jak to młody człowiek, ma koleżanki. Okazało się, że ojciec jednej z koleżanek jest fanem Atari (a w chwili obecnej też i C64 :). Pewnego dnia doszło do naszego spotkania. Marcin (Maver) powiedział "coś Ci pokażę" no i zaprezentował świeżutko zakupione Atari 65XE. Powiedziałem mu: "git sprawa, ja mam kilka C64 i działam na Scenie C64 jako grafik". Jego zdziwienie było dosyć spore, kiedy pokazałem i opowiedziałem mu mniej więcej co robię i czym się zajmuję hobbystycznie. Był to moment, w którym (mimo, że znaliśmy się wcześniej z widzenia) nawiązaliśmy stały kontakt. W trakcie dyskusji o świecie 8-bit, Maver poinformował mnie, że będzie jednym z organizatorów Retro Party, na którym mieszkańcy mojego miasta będą mogli skorzystać z okazji przyprowadzenia swoich pociech (i w ogóle rodzin), aby cofnąć się w czasie i pograć w różnego rodzaju gry - na sprzętach z minionego wieku. Od razu zapaliła mi się lampka w głowie, że są przecież ludzie spoza Kwidzyna, którzy chętnie by skorzystali z okazji przybycia i uczestniczenia w kolejnym Party. Oczywiście zapytałem głównych organizatorów czy można rozgłosić zaistniały fakt spotkania poza Kwidzyn i akceptacja była wręcz natychmiastowa. W pierwszej kolejności założyłem wątek na naszym Commodorowskim forum C64scene.pl a następnie w ruch poszedł telefon i niemalże natychmiastowo uczestnictwo zgłosiły ekipy: z Tucholi (w składzie: Steffan, Catya, Hairdog), Gdańska (Sachy z Kasią, MCH) i Będzina (Gregfeel). Poinformowani o wydarzeniu również zostali byli Scenowcy z mojego miasta i ku mojemu zaskoczeniu swoją obecność zadeklarował muzyk MAX, z którym kiedyś byłem w tych samych grupach (X-V i Scorn). Ok, tak mniej więcej wyglądał cały początek związany z rozpowszechnieniem informacji o opisywanym spotkaniu retro fanów.
Nastał 21 kwietnia, telefonicznie byłem umówiony z gośćmi przyjezdnymi, jak skończę pracę. I tak, jako pierwszy, odezwał się do mnie wspaniały człowiek - agent specjalny Gregfeel. Przekazałem mu informację, że przygotowuję swój sprzęt, jadę go podłączyć i na miejscu (w lokalu) będę z powrotem koło godziny 18-stej. Oczywiście w tym czasie Greg zwiedził miasto i myślę, że czas mojemu przyjacielowi zleciał szybko i przyjemnie. Przed godziną 18-stą przybyliśmy (Clara i ja) do Staromiejskiej, minęła chwila i mogliśmy oficjalnie przywitać się z wszystkimi przyjezdnymi z Tucholi, Gdańska oraz Będzina. Radość była potężna! Steffan z Sachym rozstawili swoje sprzęty obok mojego stanowiska i niemalże od razu poleciały demka i gry. Atmosfera zaczęła się rozkręcać dynamicznie. Lokalni mieszkańcy zaczęli przybywać z dziećmi, na początku trzeba było uczestnikom opisać słownie o co tu w tym naszym kwidzyńskim Retro Party chodzi i pisząc wprost - joysticki trafiły w ręce i zaczęła się zabawa. Ludzie (dorośli i młodzież) zaczęli ogrywać gry na Atari, Spectrumach, C64, Pegasusie i Amigach. W pewnym momencie Maver (jeden z organizatorów) stwierdził, że jest już taka ilość osób, że można poczynić oficjalne otwarcie imprezy. Pierwszy głos zabrał ww. kolega i na wstępie opowiedział, jak urodził się pomysł zorganizowania Party oraz kto za co przy organizacji odpowiadał. Po wygłoszeniu swojej przemowy mikrofon został przekazany Sachemu , który zapowiedział, że na party w Kwidzynie odbędzie się oficjalny scenowy release (crack/trainer) "zaginionej" gry z 1992 roku a także przedstawił wszystkim gościom co to jest Demo i Crack Scena. Zrobił to tak fantastycznie, że każdy z obecnych miał pełen obraz tego czym się zajmujemy, co robimy, kto za co odpowiada w poszczególnym projekcie - czy jest to demo, gra lub spiracenie (złamanie) gry. Do kolejnej przemowy został zaproszony Steffan i tutaj zostałem bardzo mocno zaskoczony, ponieważ w obecności wszystkich uczestników została mi wręczona nagroda, której nie miałem możliwości odebrać w Tucholi, na Teddy Beer Party 2022 (po compo musiałem wracać do domu). I tak odebrałem piękną choinkę (rzeźbę na podstawce) z okolicznościową grawerką, kubeczek z Lost Party oraz gadżet elektroniczny. Było to bardzo miłe i łza w oku się zakołysała ze szczęścia. Następnie Steffan poinformował wszystkich o uruchomieniu strony internetowej C64.fun. Strony, dla wszystkich Commodorowców, na której będzie można dzielić się różnymi informacjami, wiedzą, relacjami - po prostu wszystkim co jest związane z symbolem C=! Również bardzo ucieszył mnie fakt, że cała baza danych polskich gier na C64, które zostały wydane na przestrzeni wielu lat, a którą przygotował nasz kolega Rebok - ponownie jest dostępna na wspomnianej stronie. Jest to kawał historii, który musi być pielęgnowany. Ok, po wszystkich przemowach nadszedł czas na granie i zabawę. W ruch poszły joysticki, wszystkie maszyny zostały odpalone i społeczność zaczęła grać. Kolejna fajna rzecz miała miejsce, mianowicie jeden z gości zapytał, czy może wziąć do rąk moje C64. Bez zastanowienia odpowiedziałem "proszę bardzo!". Ów Pan był właścicielem ZX Spectrum, padły też słowa, których nigdy nie zapomnę: "jak ja chciałem mieć takie C64!". Zrobiło mi się tak miło, tak niesamowicie przyjemnie, że wręcz podziękowałem za te słowa i zaprosiłem do dalszego grania. Podczas ogrywania różnych gierek Gregfeel/LD przygotowywał się muzycznie. Mianowicie wyciągnął sprzęt, który miał prawdopodobnie w swoim plecaku, a następnie swoje maszynki zestroił z nagłośnieniem lokalu. W kolumnach rozbrzmiała muzyka SIDa i poczułem się jeszcze lepiej! Inaczej mówiąc - czułem się jak w 7 niebie, jak za starych, dobrych czasów! Impreza nabierała takiego tempa, że chyba sami organizatorzy byli mocno zdziwieni a jednocześnie byli pod dużym wrażeniem. Ludzi przybywało i każdy z zaciekawieniem dopytywał się "co tutaj się dzieje". Szybkie wprowadzenie i następni lokalni gracze zasiadali do naszych wspaniałych komputerów. Nadszedł też czas na scenową premierę gry, którą wcześniej zapowiedział Sachy. Gra przeleżakowała ponad 30 lat! Mowa tu o grze "Relaxator" wydanej przez płocką firmę "Relax Comp" w 1992 roku, która została złamana z oryginalnej taśmy, po czym dodany został trainer (+6 opcji oraz 2 modyfikacje) wraz z nowiuteńkim crack-intrem grupy Resistance (więcej o tym release w innym artykule na c64.fun, linki do pobrania gry przedstawiam poniżej):
Relaxator +6 [seuck]Oczywiście chętnych do zagrania było sporo. Jako pierwsza do gry zasiadła Clara/LD i tu muszę przyznać (co chyba Sachy potwierdzi), że moja kobieta wciągnęła się w granie i zaszła naprawdę daleko (przypis Sachy: fakt! Ja tak daleko nigdy nie doleciałem, dobry test!). Po tej rozgrywce kolejni chętni uczestnicy zasiadali do stanowiska a joystick nabierał temperatury. Tymczasem muzyka SIDowa przygrywała coraz głośniej - odwracam głowę od komcia a na parkiecie wrze! Nim zdążyłem się zorientować, zostałem wręcz wyciągnięty na "dancefloor". Nie krępowałem się, tylko w rytm muzyki z C64 zacząłem "wywijać" z gośćmi. Ludzie byli coraz śmielsi i chętnie dołączyli do ekipy na parkiecie. Na imprezie był również mój Przyjaciel Michał z żoną Ewą, zapalony posiadacz i fan wielu modeli Atari. Znamy się od szkoły podstawowej i nie omieszkałem oddać tańca (oczywiście w rytm Commodorowskich zaków) małżonce mojego Przyjaciela - ubaw był po pachy. Czas mijał nie ubłaganie szybko, rozmowom i wspominaniem dawnych czasów nie było końca. Dobijała powoli północ i jako, że miałem świadomość tego, iż w zasadzie zaraz będzie sobota - postanowiłem powoli spakować swój sprzęt, ponieważ w sobotnie przedpołudnie i popołudnie miałem dla naszych gości przygotowane "małe co nieco". Zamówiłem taksówkę, Gregfeel pomógł mi zapakować się ze sprzętem, pożegnałem się z całą bracią i wylądowałem w domu. Praktycznie też od razu zasnąłem.
Rano szybka toaleta, kawka i telefonik - jestem gotowy na przybycie gości. Po kilkunastu minutach przyjechali wszyscy, w składzie: 2 Kasie, Gregfeel, Sachy, Steffan i Hairdog (niestety MCH z samego rana musiał wracać do domu i nie przybył; niemniej jednak nawiązaliśmy bardzo dobry kontakt w dniu imprezy i tak już pozostanie - z tego miejsca pozdrawiam serdecznie). W pierwszej kolejności odpaliłem programy graficzne i pokazałem ekipie co udało mi się wypikselować od początku roku. Po zaprezentowaniu kilku prac zaprosiłem całe towarzystwo na tereny rekreacyjne o nazwie "Miłosna". Na "Miłosnej" mieści się duża stadnina koni i bardzo przyjemne mini zoo a całość okala piękny las. Tak się fajnie złożyło, że w ten sobotni słoneczny dzień, na Miłosnej odbywało się rozpoczęcie sezonu motocyklowego i przyjechało około 900 maszyn! Widok tego wszystkiego był imponujący. Oczywiście cała garmażeria, kiełbaski, ciasta, napoje - były dostępne dla wszystkich. Myślę, że wrażenie z tej wizyty było duże. Link do wydarzenia umieszczam poniżej:
Otwarcie sezonu motocyklowego w KwidzynieKolejną atrakcją, którą przewidziałem dla przyjezdnych gości był wyjazd poza Kwidzyn do Białek, w których to odbył się piknik rodzinny. Clara i moja córka pojechały na piknik z samego rana a ja musiałem odespać nocne atrakcje. I w tym miejscu ponownie świeciło piękne słońce, dostępny był czerwony barszcz, biała kiełbaska parzona z pysznym chlebkiem, ciasto oraz kiełbaski z rozpalonego ogniska. Z opinii wszystkich zebranych fanów retro usłyszałem same pozytywne zdania o poczęstunku, co mnie oczywiście ucieszyło. Po odbyciu wizyty w Białkach brać z Tucholi musiała wracać na swoją ziemię. Uściskaliśmy się wszyscy, przybiliśmy przysłowiową piątkę, oczywiście żałując, że nasze spotkanie już się kończy. Oczywiście gdy żegnałem się z kolejnymi wspaniałymi ludźmi (Sachym i Kasią), również serce szybciej zabiło.
Na froncie pozostał mój grupowy kompan Gregfeel. Tu była troszkę inna sytuacja, ponieważ Grzesiek miał hotel do niedzieli, więc umówiliśmy się pod wieczór na kolację. I tak z rodzinką wylądowaliśmy w domu na odpoczynek, wszak weekend był bardzo intensywny. Po popołudniowej sieście telefonik w ruch i dzwonię do Gregfeela z zapytaniem, gdzie się znajduje. Pytałem za każdym razem, ponieważ chłop w miejscu nie siedział, tylko cały czas zwiedzał: jeździł, chodził i chyba w Kwidzynie był już wszędzie. Hmm, o godzinie 18-tej spotkaliśmy się w Pizzerii na deptaku, dania zostały zamówione a czas oczekiwania niedługi, gotowy stół nakryty. Gregfeel zdziwił się trochę z tego względu, że danie wykonane według życzenia było tak potężne (co najmniej dla 3 chłopa). "Hehe - mówię brachu - masz na jutro śniadanie i obiad!". Spoko brzuchy napełniliśmy, pogadaliśmy i ruszyliśmy zwiedzać dalej. Ja i moja kochana Żona zabraliśmy Grześka do ogrodu dendrologicznego - po prostu raj dla oczu i ducha (w lecie jeździmy tam z rodzinką na pikniki). Oczywiście nasz gość był zachwycony i kolejnych dyskusji nie było końca. W momencie, gdy zaczęło się powoli robić ciemno, zawinęliśmy na mój kwadrat. Greg poznał moją córkę i tu napiszę szczerze - Amelia bardzo Ciebie polubiła, zresztą nie da się Ciebie nie lubić. Cóż było robić dalej - a no odpalamy C64 i laptopa, a na lapku zainstalowany Commodorowski arsenał graficzny. Na prośbę naszego gościa pokazałem kilka tajników mojego pikselowania: etapy przygotowawcze, szkice, wypełnianie, dobór kolorów, itd. Myślę, że było to dobrze pokazane z mojej strony. Na C64 przedstawiłem zaciekawionemu kumplowi w jakich edytorach "morduję" moje prace i jak to nadal odbywa się w 21 wieku - jest to zdecydowana frajda i przyjemność. Spojrzeliśmy obok, a tam stoi box z dyskietkami, oryginalne pudełka i dyski z grami. Oczy moje czytają w myślach Gregfeela, że pewnie chce pograć. Odpalam więc Sam’s Journey i zaczynamy naparzać tak, jak byśmy mieli 14 lat i znowu bierze mnie wzruszenie. Nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak czy co, ale za każdym razem przypomina mi się moja młodość, nieprzespane noce spędzone przy C64 - ja po prostu ten świat kocham! Oj, odjechałem trochę. Joystick nabiera temperatury, gra wciąga, widok kumpla, który łupie w gierkę po prostu bezcenny. I tak czas zleciał do późnych godzin nocnych. Jako, że rano w niedzielę musiałem wstać bardzo wcześnie, powolutku zakończyliśmy nasze rozgrywki i mojego grupowego kompana odwiozłem do hotelu. Pożegnaliśmy się, wymieniliśmy jeszcze kilka zdań, z bagażnika wypakowałem strawę (śniadanie i obiad Grześka), której chyba nikt by nie był wstanie zjeść na raz i wyruszyłem do domu.
Uff, w telegraficznym skrócie, tak to wszystko wyglądało. Party było bardzo udane, cała społeczność bardzo miła i życzliwa, zabawa naprawdę niesamowita. Kończąc ten artykuł chciałbym serdecznie podziękować wszystkim osobom odpowiedzialnym za organizację tego spotkania. Było naprawdę pięknie i cudowanie. Myślę, że kolejna edycja tego eventu odbędzie się w przyszłym roku a liczba chętnych, do odwiedzin miasta Kwidzyn, po odpowiednim nagłośnieniu będzie jeszcze większa. Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich, drogie koleżanki i koledzy, do zobaczenia w przyszłym roku!
Katon/Lepsi De